poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Rumia

Przyjazd do Rumi był szczęśliwy , podroż wyjątkowa , mało ludzi , od granicy dwa przystanki a na trzecim wysiedliśmy w Rumi , do domu dotarliśmy zdrowo i szybko . Od początku nasze życie nabrało niesamowitego tempa , no wiadomo , że zaraz po odespaniu , udaliśmy się do Danki i Mirka na smaczny obiadek i potem kawka z pyszną drożdżówką Danki , i wreszcie serdeczna rozmowa w gronie Rodziny , czego nam najwięcej brakowało . Tym razem mieszkanie było bardzo wyziębione, długo było mroźno , i długo piec nagrzewał do temp. 21 st. , aż znowu było przyjemnie mieszkać . Marek zaczął porządkować w ogrodzie i już się zaziębił , miał zawroty przez trzy dni , i w końcu dopadła go żołądkowa grypa , martwiłam się o niego, był bardzo niecierpliwym pacjentem, mocno się odwodnił a wody nie miał ochoty pić , nawet herbaty z wielkim oporem wypijał na szczęście leki zadziałały i objawy brzuszne ustąpiły , natomiast niepokojące było jego szybkie tętno i arytmia serca , puls każdego dnia się podwyższał i doszedł do 140 /min.Byłam pewna ,że to jego odwodnienie było tego powodem , brak elektrolitów i płynów , nastraszyłam go ,że jak nie bedzie pił, to go zawiozę do szpitala na kroplówkę , to poskutkowało , z ogromną ulgą przyjęłam poprawę pracy serca i wszystko wróciło do normy . W niedzielę Małgosia z Markiem Mejer zabrali nas na wycieczkę do Sopot , spacer był długi i zdrowy , co bardzo nas zmęczyło, ale za to mieliśmy wspaniały apetyt na obiad u Małgosi , który był smaczny , i wiele dań , a potem jeszcze częstowaliśmy sie wypiekami i kawką , w miłym towarzystwie i rozmowie nasz udany dzień i gościna dobiegł końca , a Marek jeszcze nas odwiózł do domu , czyli w sumie wszystko było super . Dzisiaj od poniedziałku zaczęliśmy zakupy większe z wózkiem zakupowym , a jutro mam w planie iść do naszej Galerii z kuzynką Kasią , będzie to spacer , ewentualnie zakupy . Pogoda nie jest fajna , jeszcze jest zimno, i słabo zaczyna się zazieleniać , słońca mało , czyli ponuro , a nawet niebezpiecznie , bo przez dwa dni szalał wiatr , i narobił duże straty i napędził nam sporo strachu . Jakoś smutna jest wiosna tego roku, nie czuje się tego ciepełka , co powoduje radość , no może to jeszcze będzie , ale na razie jest kijowo , pożyjemy , zobaczymy , aby do świąt.