niedziela, 29 maja 2011

Pobyt

Zimna pogoda w Kwietniu utrzymywała się długo , w nocy ledwo powyżej zera , albo 0 stopni C. i z tego powodu musieliśmy ogrzewać mieszkanie . W dzień niekiedy było przyjemnie , zwłaszcza , gdy słońce grzało nas i w mieszkaniu chciało się siedzieć .Święta spędziliśmy z Rodziną , do Ewy jechaliśmy w Niedzielę Wielkanocną na śniadanie , gdzie gościliśmy cały dzień . Do naszego grona dołączyła Renia , Ewy i nasza znajoma , brat Andrzej z Krystyną z Redy , nastroje są zawsze emocjonalne , ja i bratowa Marka , mamy całkowicie inne patrzenie na świat , a Andrzej poraża nas swymi testami politycznymi , oczywiście dla nas są jego poglądy nie do przyjęcia i w związku z tym , nie ma mowy o jakieś wzniosłej atmosferze .Taka sytuacja jest zawsze przy naszych spotkaniach , więc szybko nam się to rozchodzi po kościach , i nawet staje się mało ważne , gdy Ewa stół świąteczny zastawiła wspaniałościami swojej roboty , a tego nie ma w codziennym menu . Poniedziałek wielkanocny spędziliśmy u mojego brata Mirosława , tu zawsze są inne nastroje , a potrawy przyrządzone przez Dankę giną szybko , wiadomo , biesiadników jest więcej, i to jeszcze Rodzina Sławka z Dani . Lubimy te spotkania , jesteśmy w naszych poglądach zgodni , i często są to mądre wywody , co daje nam dodatkowe zadowolenie , jest wesoło i normalnie . W kwietniu mamy Urodziny Katarzyny , 30.04. i Ewa w tym samym dniu , każdego roku Małgosia M. zaprasza nas również , bo jest Mariana , ale tym razem nie daliśmy się zaskoczyć, i pogodziliśmy te wszystkie uroczystości . Rano poszliśmy do Katarzyny , zabawa była super , chociaż był tylko jeden Marek a reszta kobiety , to toasty były częste i śpiewanie 100 lat obowiązkowo . Do Mariana jechaliśmy o 17 i humor nas nie opuszczał do końca , 0 23 wieczorem byliśmy już w domu . W niedzielę 01.05. przyjechała Ewa , zaprosiliśmy ją na królika w śmietanie , i też tym sposobem mieliśmy z nią jej Urodziny . Ewa jest teraz sama , Maciej wypłynął w morze , i dla nas lepiej , że siedzieliśmy w domu . Do ogrodu jeszcze nie chodzimy, bo Kwiecień był zimny i słabo się wszystko zieleni, tylko żonkile nie zawiodły . Marek wytrwale porządkował w ogrodzie , wiele razy pomagałam mu w tych pracach , ale chodziłam przy ładnej pogodzie , wtedy jest taka praca przyjemniejsza . Pojechaliśmy z Ewą 03.05. na cmentarz do Rodziców Marka , było wyjątkowo zimno , a to sprawiał zimny arktyczny wiatr , ubrałam się ciepło , i do domu wróciliśmy szybko , razem wypiliśmy jeszcze kawę i coś do tego . W maju pogoda zdecydowanie się poprawiła , przyroda zaszalała , wszystko się zieleniło w niesamowitym tempie , Markowi najwięcej radości dawały prace i pobyty całymi dniami w ogrodzie , lubi obserwować kwiatostan na czereśniach , i z tego wnioskuje o urodzaju i wysypie tych owoców . Wyrywa krzaki , które przestały mu się podobać , lub uschły , na to miejsce w tym roku zasadził hortensje , dokupił wiele innych kwiatów na rabaty , lubi całymi dniami przebywać w ogrodzie , nigdy mu się to nie znudzi . Gazety czyta w przerwach, gdy odpoczywa i tym sposobem jest zajęty cały dzień , wieczorem wiadomości w TV. a potem ulubione programy , gdzie lecą filmy, które go interesują . Marek jest bardzo pilny , codziennie rano chodzi po gazety i uzupełnia braki w lodówce , ja w tym czasie przygotowuję śniadanie , i gdy wraca, to możemy już śniadaniować . Ta pora dnia daje nam najlepszy nastrój , nigdzie nie spieszymy , spokojnie spożywamy , a plany , co dalej mamy już w głowie . Mój pan jeszcze sam gotuje obiady, co prawda wiele już mu pomagam , zupy to wychodzą mu świetnie , ale zawsze na dużą Rodzinę , więc, żeby nie jeść jej 3 dni , dzielę się z drugimi , bo wszyscy potem zjedzą z apetytem . Były dnie bardzo ciepłe , ludzie chodzili w samych koszulkach lub szortach , a słońce opalało niesamowicie . Wyciągnęliśmy nasze rowery i pojechaliśmy w plener , Marek założył na swoim licznik i chce wiedzieć ile km.w danym spacerze zrobił . Ja się skusiłam i pojechałam jednego dnia sama daleko , zrobiłam ok. 18 km. był to cudowny dzień , jadę w asfaltówki na łące [zostały po P.G.R. za czasów Gierka ] , wspaniała wycieczka , wiatr dość silny sprawiał, że jazda była szybka , przyroda , kwiaty na łące , ten cały piękny świat oglądałam z wysokości mojego siodełka i moim zachwytom nad tym wszystkim , nie było końca . Niestety powrót nie był już taki zachwycający , po prostu musiałam mobilizować wszystkie siły , żeby dotrzeć do domu . Po drodze wstąpiłam do Katarzyny , musiałam ochłonąć , wypiłam kawę i w lepszym nastroju wróciłam do domu . Taką trasę , ale o połowę krótszą , zrobiłam jeszcze raz , tez był ten wiatr , zatrzymałam się u Małgosi , i Ona zawsze ugości obiadem , namawiała mnie jeszcze na kawę w ogródku , ale musiałam wracać do Marka , bo siedział w ogrodzie i telefonu nie słyszał . Te moje wyczyny przypłaciłam utratą zdrowia , kaszel i wszelkie łamania i.t.p. , ale jeszcze przed tym byłam z koleżankami na pogrzebie , odeszła nasza koleżanka , pracowałyśmy razem w Przychodni Zdrowia w Rumi . Zawsze jest smutno , jak ktoś odchodzi , ale ta osoba miała prawo jeszcze czerpać radość życia , niedawno była emerytką i wiele się nie nacieszyła odpoczynkiem , teraz odpoczywa w spokoju . Byłam na tej uroczystości pogrzebowej , cieszyłam się , że mogłam Jolę pożegnać, było wiele refleksji w kościele i na cmentarzu , a również ogromną radość sprawiło mi spotkanie z wszystkimi pracownikami i koleżankami , nie zawsze wszystkie można zobaczyć w jednym czasie , były uściski i wspomnienia . Dwa dni po tej smutnej uroczystości , byłam z Markiem na Urodzinach kuzynki Janki , była tez Ela i Leszek , jak zawsze było fajnie . 26.05. mój najpiękniejszy dzień - Dzień Matki , rano błysnęła w głowie myśl ,ze nie mam czego oczekiwać , bo moje kochane dzieci są daleko , jaka była moja radość , gdy posłaniec z kwiaciarni wręczył mi piękny bukiet róż . Mój kochany syn z Japonii pamiętał i mnie tak szczodrze obdarował w tym dniu i sprawił , ze byłam ogromnie szczęśliwa , nic nie mogło mi sprawić większej radości jak te piękne kwiaty z życzeniami z dalekiej Japonii. Piotr dziękuję Ci za te chwile ogromnego szczęścia , sprawiłeś , że znowu mi się chce żyć i pisać mój blog . Na tym pięknym wydarzeniu zakończę dzisiaj ten post, bo juz nic piękniejszego nie mam do opisania .