niedziela, 20 maja 2012

Spokój

Tak właśnie chcę powiedzieć - spokój, słowo to można tłumaczyć na różne sposoby. Mój spokój życiowy nastąpił teraz  , wiąże się to bardzo ze stanem mojego ducha, który wreszcie osiągnął upragnioną stabilizację. Mój duszek nadal żyje we mnie, ale nie szarpie się na prawo i lewo, emocje potrafię poskromić, uciszyć i nadal się cieszyć tym , co daje mi radość życia . A jest tego przeogromnie wiele , i jeśli nic się nie zmieni , to czerpię moją radość życia codziennie i nieustannie z tego co robię i z tego co mnie otacza . Myśli moje są pogodzone ze mną , nie muszę z nimi walczyć i potrafię sobie z nimi poradzić . Smutek, który mnie nieraz nawiedza, nie zagości zbyt długo, bo następny dzień wita mnie zdrową i całą , to daje mi gwarancję , że przeżyję dzień w nastroju optymistycznym . Smuci mnie fakt, że wszystkim moim najbliższym w Rumi doszły następne lata , a to nie zawsze idzie w parze z utrzymaniem zdrowia bez zmian . Każdy z nas coś obrywa nagle lub powoli , a czas niestety nie jest dla nas dobrym sprzymierzeńcem , bo zbyt szybko ucieka , właśnie dlatego musimy się cieszyć, tym co mamy , życiem codziennym , póki ono jest . Odeszły do lamusa moje wycieczki rowerowe , ten stan rzeczy kosztuje mnie dużo samozaparcia . Nie da się zapomnieć tych chwil spędzonych na moim rowerku , przeżycia rowerowe opisywałam w blogu , zaczęły się we wczesnym dzieciństwie . Wniosek z tego jest taki,że nie można dostawać tych wrażeń w nieskończoność , coś zawsze kiedyś się kończy , i tak długo mogłam poszaleć z moimi kółkami między nogami , miałam wiele szczęścia ,ze tak się skończyło . Biorę to w ten sposób, że pewien etap życiowy dla mnie się zakończył . Gdy pomyśle , że mam swoje latka , to może się niejedno przytrafić , staram się nie prowokować losu , a co będzie , to będzie . Nasz pobyt w Rumi daje nam dużo urozmaicenia z powodu naszych czynności i nie tylko .  Marek wyżywa się w ogrodzie , tu spełniają się jego marzenia , obserwuje przyrodę, a przede wszystkim ją pielęgnuje , za co natura mu się odwdzięcza swoim pięknym i zdrowym wyglądem . No cóż , moja rola jest mniej chwalebna , zwykła codzienna i jej nie widać. Utrzymanie nas w czystości , poza tym w mieszkaniu się kurzy i brudzi , te czynności są nudne, nie poddaję się i sama sobie z tym radzę . Najwięcej wkurzało mnie zimno na dworze , grzałam w kwietniu i jeszcze w maju mieszkanie , i jeszcze nie było komfortowo . Hura ! ... wreszcie jest ciepło , siedzimy dzisiaj w ogrodzie , jest pięknie . Zieleń trawy uspokaja stare oczy , ptaszki szukają smaczki w trawie a Marek stara się uchwycić ten obraz na aparacie cyfrowym , niestety kilka szpaków zbyt nagle odfrunęło . Nasze przygody ogrodowe dopiero się zaczęły , lato przed nami , gdy tylko pogoda dopisze , mamy gdzie i czym się cieszyć. Dzisiaj idziemy do Danki na Grilla , zdjęcia udostępnię przy następnym post . Na dzisiaj , aż tyle ....

środa, 16 maja 2012

Ogród w maju.

 Efekty pracy Marka w ogrodzie. Daje Nam to dużo radości, a teraz czekamy tylko na dobrą pogodę żeby w nim przebywać.