piątek, 29 listopada 2013

Moje miłości

           Czasu nie można cofać ,
           co chętnie bym zrobiła ,
           chcę jeszcze długo kochać
           dzieci , które powiłam .

            Jesteście cudownym darem ,
            co mi dało życie ,
            wciąż was kocham z nadmiarem ,
            uczuć tych nie chowam skrycie .

            Moja troska o was zbyt wielka była ,
            w całości pochłaniała czas , przez to ,
            nie zawsze dla was byłam miła ,
            dziś wiem , że mało było pieszczot .

            Czas niemowlęctwa szybko minął ,
            nagle byliście już dziećmi ,
            zawsze byliście moją dumą ,
            tych wspomnień nic nie zaćmi .

            Bycie z wami dawało sens życia ,
            nigdy nie było smutno ,
            wspólne marzenia i przeżycia ,
            przynosiły wspaniałe jutro .

            Gdy każde z was poszło swoją drogą ,
            była pustka i tęsknota za wami ,
            choć nie byłam matką srogą ,
            rozumiałam , że chcecie być sami .

            Potem przychodziły inne radości ,
            dzieci wasze się rodziły ,
            życie wypełniało się w nowe miłości ,
            serca nasze dla nich biły .

            Nowe pokolenie jest inne ,
            to oni tworzą ten świat ,
            w niczym nie czują się winne ,
            są jak cudowny kwiat .


 Wiersz ten dedykuję moim kochanym dzieciom i całej Rodzinie , Mama i Babcia Basia . 

piątek, 22 listopada 2013

Pora jesieni

           
                  Czar jesieni utracił swój blask ,
                  ciemność poszerza swój krąg ,
                  nie widać , gdy zjawi się brzask ,
                  czy kolejne zmiany zewsząd .

                  Szukamy ukojenia w tym , co zostało ,
                  szelest liści pod nogami ,
                  zieleni i słońca już mało ,
                  wiatr z deszczem nas nie omami .

                  Zmienił się widok za oknem ,
                  mgła swym płaszczem otula świat ,
                  nie widać nic gołym okiem ,
                  choć z dachu odfrunął ptak .

                  Czekam nadal na słońca jasność ,
                  wiem , że nadejdzie ten dzień ,
                  w jej promieniach chcę poczuć radość ,
                  smutne chwile usunąć w cień .


wiersz ten napisałam dla moich Przyjaciół , którzy są ze mną w życiowym marszu ...  pozdrawiam ...

wtorek, 5 listopada 2013

Moja jesień

                  Przyszła , powoli , tajemnicza ,
                  w pełnym blasku słońca promieni ,
                  nie może ukryć swego oblicza ,
                  sprawi , że świat i tak się odmieni .

                  pierwsza ziemia daje swe znaki ,
                  zapach delikatnie rozsiewa inny ,
                  swe odloty zaczynają ptaki ,
                  wiatr również dmie bardziej silny .

                  Przyroda wciąż oczy zachwyca ,
                  jest piękna , co koi nam duszę ,
                  świadomość , że znowu znika ,
                  nie smuci , bo jeszcze zawita .

                  Zmiany nie są gwałtowne ,
                  przychodzą niepostrzeżenie ,
                  wabią nas jej kolory zmienne ,
                  przeróżne , cudowne odcienie .
 
                  Tam , gdzie drzewa stoją ,
                  wędrujemy chętnie ,
                  wzrok nasz przyciągają ,
                  te ich barwy namiętne .

                  Tego piękna nie da się opisać ,
                  zbyt banalne wyjdą słowa ,
                  malarz może to malować ,
                  jemu się uda ta mowa .

                 Jesień , jesteś mi bardzo bliska ,
                 każdy dzień łączy mnie z tobą ,
                 obserwuję cię z mego siedziska ,
                 dostrzegam analogię z osobą moją .

                  Jesień życia , mowa potoczna ,
                  często do nas powraca ,
                  Ja jednak wiem , że to wyrocznia ,
                  że życie nam się skraca .

                  Młodość pełna zachwytu ,
                  piękna , marzeń i wzlotów ,
                  z utratą tego wszystkiego ,
                  nie odczuwam kłopotów .

                  Moja wierna przyjaciółka brzoza ,
                  co stoi pod moim oknem ,
                  jest dla mnie , jak poranna zorza ,
                  w rytm wiatru tańczy z polotem .

                  Nie zawiedzie mnie nigdy ,
                  jest zawsze obecna , piękna ,
                  w każdy dzień , czy słońce lub słota ,
                  ona stoi samotna ,
                  na koniec goła , bez złota .