niedziela, 30 grudnia 2012

Stary rok odchodzi...



 Koniec Roku

                    Idzie stary Rok mocno pochylony ,
                    kroki jego ciężkie , jest bardzo zmęczony .
                    Chwieje się i słania , to już koniec jego panowania .
                    Wszystkie siły zbiera , których mu brakuje ,
                    laską się podpiera ,
                    dalej iść nie umie .
                    Długie miesiące rządził światem ,
                    o wszystkich się troszczył ,
                    bo każdy mu bratem .
                    Do pomocy ma kalendarz ,
                    wszystkie dnie w nim wypisane ,
                    ważne święta i rocznice ,
                    imiona i inne dane .
                    Wiernie służy mu też zegar ,
                    odmierzając czas codziennie ,
                    wiemy kiedy ranek wstanie ,
                    wiemy gdy południe .
                    Noc przychodzi , gdy jest ciemno ,
                    nikogo to nie dziwi ,
                    zmęczeni czekamy na nią ,
                    jest nam wszystko jedno .
                    Tej nocy jest inaczej ,
                    bim, bam, dzwonią dzwony ,
                    niejeden spośród wielu ,
                    jest tym przerażony .
                    Wycie syren i rakiety ,
                    fajerwerki i błysk fleszy ,
                    z dala słychać kanonady ,
                    wszystkich to ogromnie cieszy .
                    Stary Rok odchodzi ,
                    spieszą  z życzeniami ,
                    a Nowy Rok przychodzi .
                    Szampan leją strumieniami ,
                    dzieląc się wrażeniami ,
                    zdrowia , szczęścia , pomyślności ,
                    niech w każdym domu zagości .     


Barbara Kałużyńska  Grudzień 2012




niedziela, 16 grudnia 2012

Zima odeszła

Drugi dzień jest dodatnia temperatura , aż + 7 stopni , śnieg oczywiście się stopił , nie miał szans się utrzymać , w sobotę byłam po moją gazetę , i wróciłam z mokrymi nogami, śniegowa woda przedostała się szybko . Moje obuwie okazało się do niczego , i wyrzuciłam je, bo się wysłużyły .Na takie duże roztopy koniecznie muszę sobie sprawić kalosze, bo chyba każdy but przesiąknie , a ja nie lubię kaloszy . Dzisiaj rozmawiałam z Piotrem , włączył kamerę i mogliśmy się zobaczyć i pogadać, przy okazji tez widziałam wnuczki , są takie słodkie , mówiły do mnie Halo Babcia, Luna i Julia , i jeszcze raz dziękowały za prezenty, i posyłały mi rączkami całuski , bardzo mi tego brakowało , i do Dziadka też mówiły halo Dziadek . Te dwa słowa podpowiadał im Piotr , ale dobrze je słyszałam i dobra była też widoczność . Po tej rozmowie moja niedziela nabrała innego rytmu, po prostu radość sprawiła ,że do końca dnia było rodzinnie i fajnie . Miyuki ćwiczyła śpiew , co też słyszałam przy tej rozmowie z Piotrem , myślałam,że dziewczynki tak się wygłupiają , ale okazuje się, że to głos mojej synowej , szykuje się do koncertu , przyjedzie dyrygent z Włoch wraz z solistką operową na koncert do Japonii . Przed miesiącem odbyły się próby tego koncertu we Włoszech , skąd synowa przysłała nam pozdrowienia , czeka ją ta impreza w lutym w Japonii . Jutro rano jadę na badania laboratoryjne, nie lubię tego robić , bo trzeba jechać na czczo , ale raz trzeba i potem się zobaczy co z tego wyniknie . Niedziela dobiegła końca , to już 3-cia adwentowa, a ostatnia przypadnie dzień przed wigilią , no to już raczej będziemy mieli wszystko gotowe . Jutro z Markiem robimy nasz świąteczny pasztet , króliczki się już odmrażają , i uwiniemy się z tym do wieczora . Pewnie zima znowu do nas zawita, ale dzisiaj mamy ciepło , i całkiem z tym dobrze . Koniec mojego zwierzania i pozdrawiam , do miłego ....

wtorek, 11 grudnia 2012

Dla moich kochanych wnuków i wnuczek


Taniec śnieżynek...

Tańczcie,wirujcie i gnajcie w swym rytmie szalonym,

raz tu , raz tam , raz duże , raz małe ,

chwilami nie widać nic wcale

tak mocno igrają w swym szale.

To tylko niewinne śnieżynki,

układają się w śnieżne pierzynki,

nie ma co im zazdrościć,

nie grzeją i nie można się w nich umościć.

Krótki ich los, z góry przesądzony

nie pomoże im nawet wiatr schłodzony...

Nie wiedzą, nie czują  i  dalej wirują...

miejsca jest dosyć, nie konkurują

zawsze są inne i bardziej zwinne...

takie jest życie śnieżynki w zimie.


 © copyright by Barbara Kałużyńska

Grudzień 2012





" Tanz der Schneeflocken "


Tanzt,wirr und geschwind
im Rhythmus mit dem Wind,
mal hier, mal da
mal groß mal klein,ja
manchmal siehst Du gar nichts mehr,
so doll toben sie in ihrem Wahn umher.

Es sind nur die Schneeflocken, unschuldig
formen laute Schneedecken , luftig ,
doch beneiden brauchst Du sie nicht , 
denn zum Wärmen und Kuscheln sind sie nicht !

Kurz ist ihr Schicksal
das weiß jedes Kind,
es hilft nicht mal
der eisige Wind.

Nichts wissend,nichts fühlend
umher weiter wirrend.
Der Himmel ist weit,
drum gibt es keinen Streit.
Immerzu andere, und immer geschwinder
so ist das Leben einer Schneeflocke im Winter...

 © copyright by  Monika Kraus

frei nach Barbara Kaluzynski,alias babcia Basia...











Opowiadanie  wigilijne

                               

W ten wieczór dzieci siedzą w domu,
nic nie mówiąc nikomu,
jak co roku
czekają nadejścia zmroku.
W niebo spoglądają,
tam gwiazdki betlejemskiej szukają,
chcą być pierwsi,
co tę radość oznajmiają.


Choinka pięknie wystrojona,
świeci i mruga jak stara znajoma.
Niczego na niej nie zabrakło:
prawdziwe jabłuszka,
piernikowe serduszka,
cukierki w złotka zawinięte,
z kolorowanek figurki wycięte,
papierowe łańcuszki przez cały Adwent klejone,
ozdoby ze słomki zrobione.


Piękne te rzeczy,
dzieci rączkami zrobiły,
aby marzenia się ich spełniły.
Przy wieczerzy Mamuś i Tata,
jak we wszystkie ubiegłe lata,
podchodzą do dziatek,
łamią opłatek.
Ich słowa miłości  są z nimi w przyszłości,
wspomnienia z dziecięcych lat schowane głęboko,jak cudowny skarb.


Jeszcze nie wszystko ,
jeszcze czekają na najpiękniejsze zjawisko.
Dzyń,dzyń,dzyń,
dzwoni dzwoneczek, znak,
że Gwiazdorek jest blisko.
Dzyń,dzyń,dzyń,
słychać już w sieni,
niejedno się liczko  rumieni.


Siedzą przy stole i podsłuchują,
mina ich zdradza,że coś tam knują.
Strach ich obleciał z ogromnej trwogi,
zaraz Gwiazdorek stanie w ich progi.
O, jest już w środku mocno strudzony,
wołają do niego:"Gwiazdorku kochany,
radośnie ciebie witamy!"


"Kochane dzieci " ,mówi on do nich,
"prezenty mam dla każdego,
lecz zanim je rozdam,
chciałbym usłyszeć od Was  coś miłego."
Jeden za drugim stają w kolejce,
śpiewają, tańczą i mówią wiersze,
uradowane i ucieszone,
że ich marzenia są spełnone.


Odchodzi Gwiazdorek do innych domów,
a rózgę nosi tak dla przestrogi,
żegnają go wszyscy"szczęśliwej drogi".
"Wśród nocnej ciszy..." słychać kolędowanie,
a w domu dzieci śpiewanie:
"Chwała na wysokości,chwała na wysokości,
a pokój na ziemi..."




© copyright by Barbara Kałużyńska

Grudzień 2012



Weihnachtsgeschichte



An diesem Abend sitzt die Kinderschar zuhause.

Sie sind ganz leise.

Alle Jahre wieder in der stillen Runde

erwarten sie die Dämmerstunde.


Schau der Himmel ist so fern,

dort suchen sie den einen Stern

von Bethlehem ,als erste nun

wollen sie die Freude kund tun.

Ein alter Freund,der Weihnachtsbaum,
du schaust ihn an und glaubst es kaum!
Er leuchtet und zwinkert und blinkt,
so schön geschmückt,es fehlt kein Ding:
 echte rote Äpfelein,
lebkuchenherzelein,
Bonbons gewickelt in Glitzerpapier,
Figürchen geschnitten aus buntem Papier,
Schmuck im Advent gebastelt aus Stroh,
Papierketten geklebt,das macht uns so froh!

Schön sind die Sachen
die Kinderhändchen machen,
damit ihre Wünsche in Erfüllung gehen.
Beim Abendmahl,wie jedes Jahr geschehen,
kommt Mutter und Vater,
wollen teilen mit den Kindern die Oblate.
Ihre Worte der Liebe begleiten sie sogar
noch in der Zukunft,wie ein Schatz,wunderbar.
Erinnerungen aus Kindertagen,
tief versteckt und getragen.

Doch das ist noch nicht alles ,gewiss,
sie erwarten noch das schönste Ereignis.
Kling,kling,klingeling,
das Glöckchen klingelt,wisst,
dass der Weihnachtsmann schon nahe ist!
Kling,kling,klingeling,
man hört es in der Diele,
die Bäckchen werden rot,
es freuen sich so viele.

sie sitzen am Tisch und hören,
das Gesicht verrät,dass sie im Schilde was führen.
Gleich steht der Weihnachtsmann in den Türen,
ganz ängstlich sind sie  im Herzen drinnen.
Ooh,schon ist der da,erschöpft steht er vor ihnen,
sie rufen,lieber Weihnachtsmann,du bist gekommen,
wie heißen Dich alle  herzlich willkommen!

Liebe Kinder, spricht er zu ihnen,
für jeden ist ein Geschenk hier drinnen,
das werde ich euch gleich geben,
doch zuvor möchte ich etwas schönes erleben.
Eins nach dem anderen stehen sie  Schlange,
singen,tanzen,ihnen ist nicht mehr bange,
glücklich ,das ist klar,
denn ihre Träume wurden wahr!

Der Weihnachtsmann geht nun zu anderen Leuten,
die Rute sollst Du als Warnung nur deuten.
Alle wünschen nun"Gute Reise",
"Stille Nacht"hört man draußen leise.
Zuhause singen die Kinder wieder
die allerschönsten Weihnachtslieder.
"Gloria,gloria,in extensis deo".


 © copyright by  Monika Kraus

frei nach Barbara Kaluzynski,alias babcia Basia...

czwartek, 6 grudnia 2012

Taniec śnieżynek

Ten post napisałam dla moich kochanych wnuczek , tych mniejszych , myślę , że im się to spodoba , sęk w tym ,ze te małe akurat nie mówią po polsku , to rola dla Rodziców ,żeby im to z fantazją przetłumaczyć , tylko czy im się będzie akurat chciało ?, to inna sprawa , no trudno , prezent prezentem na Nicolaus . Taniec śnieżynek .....       Tańczcie , wirujcie i gnajcie w swym rytmie szalonym ,   raz tu , raz tam , raz duże , raz małe , chwilami  nie widać nic wcale , tak mocno igrają w swym szale . To tylko niewinne śnieżynki , układają się w śnieżne pierzynki , nie ma co im zazdrościć , nie grzeją , i nie można się w nich umościć.            Krótki ich los , z góry przesądzony , nie pomoże im nawet wiatr schłodzony ..  Nie wiedzą , nie czują , i dalej wirują ..... miejsca jest dosyć , nie konkurują , zawsze są inne  , i bardziej zwinne , ....      takie jest życie śnieżynki w zimie .        Tak mi się to napisało   i układało , jak patrzyłam i obserwowałam  przez okno wirujące płatki śniegu w powietrzu , i zaraz to napisałam w moim blogu   dla wnuczek, tez dla tych , co są w Japonii , Piotr im przetłumaczy . Pozdrowienia i całuski od Babci Basi , pa..pa...             

Przyszła zima

Zawitała do nas zima , nagle jest biało , od wczesnego ranka śnieg pokrył swym puszkiem dookoła wszystko , drzewa , domy i ulice , sypie cały czas z małymi przerwami . W mieście znika szybko świeżość tego zjawiska , ulice za chwilę będą w błocie , wiatr wydmucha dekorację śnieżną z drzew , jedynie dłużej utrzyma się na dachach domów  pokrywa śnieżna . Na szczęście kolorowe dekoracje świąteczne w oknach ludzi i w sklepach , na ulicach . ten ruch zakupowy , to wszystko razem stwarza magiczną atmosferę świąt , i zima staje się mniej nieznośna , jak jest w rzeczywistości . Podoba mi się ,że w Niemczech od pierwszego dnia adwentu jest świętowanie , oczekiwanie do świąt na wesoło , ludzie piją grzane wino na jarmarkach gwiazdkowych, gdzie jest wszystko do kupienia , a w szczególności prezenty pod choinkę , tam tez spotykają się ze znajomymi i jedzą tradycyjne niemieckie przysmaki , lub też potrawy z najdalszych stron świata.To właśnie gwiazdkowe świętowanie jest najważniejsze dla Niemców w całym roku . Polacy świętują podobnie , choinka i potrawy wigilijne , wieczerza zaczyna się po zapadnięciu zmroku , gdy na niebie pojawia się pierwsza gwiazdka , potraw koniecznie musi być 12 ,i zaczyna się łamaniem opłatkiem i składaniem przy tym życzeń najbliższym . Ostatnie lata nie robimy już wszystkich potraw, bo po prostu nie ma komu je zjeść , ogromnie dużo pracy  , a potem się wyrzucało . Robimy teraz to , co damy rade zjeść i lubimy , i to się sprawdziło , mamy w tym roku tylko Szymona , a On akurat te potrawy je , które zrobimy , i wszystko się układa pomyślnie . W tym roku mam dietę z powodu podrażnienia woreczka żółciowego , i smażone rzeczy dają mi popalić, więc , niewiele będę miała radochy z pysznych potraw wigilijnych , nie wiem nawet czy dam radę wypić mały kieliszeczek , ale coś trzeba ,dla samej zasady . Już się przyzwyczaiłam do mojego nowego niejedzenia , bo odczułam poprawę i jest to ogromna ulga . Wyjrzało słońce , więc robi się radośniej , mamy + 4 st. i ten śnieg pewnie się nie utrzyma , ale prawdziwa zima jeszcze się nie zaczęła . Na dzisiaj koniec mojego myślenia  do następnego pisania w blogu , pozdrawiam wszystkich, którzy mnie czytają , pa..pa..

niedziela, 2 grudnia 2012

Grudniowy czas

No pięknie , dzisiaj pierwsza niedziela Adwentu , zapalam naszą świeczkę i czas grudniowy dla nas się zaczął . Ranek powitałam radośnie , zaraz po przebudzeniu moje oczy spojrzały na niebo , gdzie zdążyłam uchwycić piękny wschód słońca z naszego okna . Ogromna czerwona kula chwilę tylko widoczna , ale niebo jeszcze jakiś czas miało przepiękne barwy , pas koloru różnych czerwieni nad samym horyzontem ,że wieża na Aleksanderplac była wyraźnie widoczna na tym kolorowym tle , niestety , ten zjawiskowy obraz również szybko znikał , jak chwile tego udanego poranka . Mój humor pozostał , i nic nie powinno mi zabrać tego porannego radosnego nastroju , musi pozostać na jakiś czas , ale to mi wystarczy ,aby się cieszyć tą pierwsza niedzielą Adwentu . U moich córek na południu zima się już rozpanoszyła na całego , dużo śniegu i koło zera w dzień a w nocy mroźno , nasze wnuki mają swoje szaleństwo na śniegu , uwielbiają ten czas spędzać na dworze , do domu wracają zmarznięci i to jest dla nich zdrowe . U nas jeszcze nie ma zimy , wczoraj trochę popadał śnieg , lecz szybko zniknął , nie ma mrozu dodatnia temperatura, a w nocy tylko  0 stopni . Dzień mamy jasny, słońce świeci bardzo zamglone , prawie niewidoczne, pewnie się pogoda szykuje do opadów śnieżnych , ale póki co jest ładna spacerowa pogoda . Mój kochany ma już swoje sporty zimowe i ogląda przez cały czas co puszczają na wizji , a ja mam też swoje rozrywki , oprócz czytania , lubię robić skarpetki , i tez swoje programy zaliczam w Tv, ale bez przesady . Wczoraj zrobiliśmy krokiety na obiad , a Marek nawet chciał się napić piwa z soczkiem do tego dania , i mnie do tego skusił , i tak dobrze się poczuliśmy ,że nasza sjesta była autentyczna , to znaczy przespaliśmy 2 godziny mocnego snu . Winda nowa działa znakomicie, i teraz już wszystko gra , mogę jechać do piwnicy po resztę dekoracji na święta , bo jeszcze nie wszystko gotowe . Najważniejsze,że nasze zdrowie pozwala nam funkcjonować , na miarę naszych potrzeb, a one na dwie osoby nie są zbyt wielkie , pewnie ,że na święta zawsze jest trochę więcej roboty, ale stopniowo damy z tym radę. I tak nam poleci ten czas grudniowy do świąt , a potem Nowy Rok i dalej do wiosny , na wszystko przyjdzie pora . Koniec na dzisiaj , to wystarczy , pozdrawiam, do usłyszenia ...