Pieśń moja
pół smutna ,
pół wesoła,
najwięcej w niej miłości,
za tym co było
i jest w przeszłości.
Codziennie jej treść jest inna,
sama ją układam,
raz wznosi mnie wysoko
na najwyższe szczyty,
tam rodzą się marzenia.
Potem jest dzień,
gdy stąpam po ziemi,
życie zmusza do myślenia,
wtedy upiększam go uśmiechem,
nic nie kosztuje,
a jednak coś zmienia.
Śpiewam przeróżne melodie,
nie zawsze urzekają,
głos kiedyś dźwięczny,
często już zawodzi,
nie myślę o tym,
zawsze cieszy to,
co wyśpiewuję,
bo słowa płyną z serca,
tam treść znajduję.
Bardzo pragnę by pieśń,
co moje życie układa,
jeszcze brzmiała długo,
by jej tony
dochodziły tam,
gdzie myśli wędrują każdego dnia
i były nie tylko ułudą.