poniedziałek, 22 lutego 2010

Zmiana

Nadszedł czas naszej przeprowadzki, już za dwa dni, jestem już gotowa psychicznie i fizycznie, chociaż nigdy nie przypuszczałam ,że tak mocno będę wszystko przeżywać.Było ciężko dopiąć wszystko do końca, w urzędach miałam sporo latania, od lekarzy ściągnąć dla siebie i dla Marka dowody leczenia, z tym malowaniem tutaj tych ścian też było trudne, biała farba wyschła, Marek malowal w tym czasie , jak byłam w Berlinie, załatwiać nam nowe mieszkanie, pomagał mu Ali, a raz też przyjechał Daniel. Musiałam ze wszystkim dobrnąć do końca, chociaż przyszło załamanie w najmniej niespodziewanym dla mnie momencie, gdy już mieszkanie było załatwione a ja siedziałam w pociągu , wracałam do Bremen, nie mogłam opanować płaczu, i tak do końca podróży, aż do domu. Chciałam się z tego wycofać, ale nie było już odwrotu. Doszłam za późno do tego wniosku, i życie leci dalej , na co nie mamy wpływu , żeby to zmienić. wierzę w powodzenie naszej sprawy , pomyślnie dobrniemy do końca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz