wtorek, 2 lutego 2010

Dalsze wiadomości

Pisałam, że było czarno , śnieg znikł, mamy już wszystko od nowa, świeży puszek, w nocy przymrozki, ale dzisiaj dziwna ta aura, od rana grube gęste płaty śniegu waliły z nieba, i świat zmieniał się w szybkim tempie, drzewa uroczo białe, wszystko dookoła bajecznie i przyciąga wzrok. Nie trwało to długo, bo zaraz popołudniu, dodatnia temperatura spowodowała roztopy, urok zimy natychmiast uległ zmianie, mokro na ziemi, i jeszcze zaczął padać deszcz, że jak tu się cieszyć , kiedy taka pogoda zniechęca do spacerów. Ja teraz wychodzę, gdy muszę coś załatwić, a jest tej papierkowej roboty z powodu przeprowadzki sporo, wysyłać potrzebne papiery z naszymi podpisami, to zrobić kopie , czy wysłać fax, i jeszcze ogarnąć wszystko ,co musi być zrobione w domu, i do naszej tutaj spółdzielni też zanoszę pisma , cały czas mam głowę tym naszpikowaną, i jeszcze codzienne rozmowy z Berlina, co mam zrobić , lub co mam wysłać , i jeszcze nie widać końca, bo teraz czekamy na decyzję, czy ta spółdzielnia w Berlinie nas przyjmie, a jest ich dwie. W tej pierwszej jest mieszkanie na drugim piętrze, a w tej drugiej są aż trzy, na pierwszym piętrze , czwartym i siódmym, jak na razie, widziałam zdjęcia tego na czwartym, ładnie obudowana kuchnia , mieszkanie ładne, ale i tak czekam na odpowiedz tych spółdzielni, i wtedy muszę jechać do Berlina i ostatecznie w tej sp. pokazać oryginały, tego co wysłałam i przyjąć mieszkanie i ostatecznie podpisać. Jutro jestem umówiona z Kariny Danielem, pojedzie z Markiem do sklepu po farbę białą, ponieważ musimy wszystko wymalować na biało- ściany-tapety, dobrze że mamy tapety do malowania, to nam doradziła Monika , jak sie tutaj wprowadzaliśmy, powiedziała, że potem nie będzie tyle roboty , tylko malować , a wałkiem , to pójdzie szybko, tylko ja będę tańczyła po mieszkaniu, żeby nie nachlapać farbą, bo potem mam dodatkową pracę z czyszczeniem, a to , mnie czeka i tak , bo trzeba wszystko zostawić czyste. Wystawkę mieliśmy 01.02. w poniedziałek, w związku z tym zaczęliśmy wynosić już w sobotę, to była trochę nerwówka, bo Marek rzucał byle jak i sie bardzo spieszył, niepotrzebnie, bo miałam zamówionych pomagierów, przyjechał do nas Sebastian i Daniel i wszystko sprawnie wynosili i na dole układali, żeby nie zajęło dużo miejsca, i jakoś porządnie wyglądało. Marek musiał zdjąć boazerię z drzewa w kuchni z jednej ściany, szafe mieliśmy dużą, więc były to duże i długie części do noszenia, ze stołowego kredens rozkręcony też miał długie części, no i to drzewo z kuchni. Jeszcze w ciągu tygodnia cały czas składowałam inne rzeczy na wystawkę, bo w piwnicy zostały te rzeczy , które zabieramy, w sumie było sporo tego latania i wynoszenia, ale z tym poradzili sobie świetnie moi panowie. Wszystko tak na razie idzie składnie i ładnie, nie mam nawalenia ,że wszystko tak się układa, jakby po kolei, więc nerwy są , ale mniejsze. Ja uważam ,że jeszcze będzie gorąco z tym wszystkim,bo muszę wreszcie ustalić dzień naszego wyjazdu, i iść do firmy i się umówić-konkretnie , który dzień, ato jest w tym momencie najtrudniejsze, bo nie wiem właśnie który? Jutro , jak będę rozmawiała z Berlinem, to muszę spróbować to ustalic, bo ta firma też będzie chciała mieć wcześniejszy termin, a nie krótko przed, bo muszą sobie zaplanować z innymi zgłoszeniami od ludzi. Poza tym , jeszcze rano sie umówiłam iść do sąsiada, i napisze mi krótkie pisemko, że prosze obecna spółdz. mieszkaniowa o zwrot naszej kaucji, którą wpłacilismy, bo to i tak bardzo długo trwa podobno , ten zwrot, około roku. Takie to są różne sprawy ,co trzeba wszystko ogarnąć, i załatwic , nie myślę jednak o tym zbyt wiele, bo i tak te noce nie są spokojne, nie zawsze uda mi sie zasnąć bez tabletki. A tu jeszcze piszą o pogodzie, że wiosna tego roku będzie póżna albo wcale jej nie będzie, no ładnie, to znaczy ,że tak szybko nie wyskoczymy z naszych łaszków zimowych. jest zasada,żeby się nie martwić na zapas, ale ze mną jest ta trudność, że zamartwiam sie na zapas, chociaż, zwalcam tę moją wadę na każdym kroku, lecz nie zawsze z pozytywnym skutkiem. I jak tu sie pocieszyć , skoro powiedzonko, " aby do wiosny" w tym momencie nie pasuje, skoro wróżą,że ma jej nie być ?- bo ja wiem , czy to warto tak we wszystkie prognozy wierzyć , którymi nas tak bez przerwy karmią ? , no ja się musze tylko pilnować , żeby pozostac przy zdrowiu, bo mojej roboty i tak nikt nie odwali za mnie, nie ma co się łudzić, dobrze o tym wiem. No dobra , na dzisiaj koniec, bo jeszcze czeka mnie jutro ale pisac będę ciąg dalszy , jak sie nazbierają wiadomośći konkretne, a na razie pozdrawiam wszystkich, którzy wiernia mi kibicują i czytają moje pisanie i wierzę, że są po prostu ze mną, to pa...pa... na razie do miłego......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz