sobota, 1 stycznia 2011

Nowy Rok

W Nowy Rok życie nabrało innego tempa , od rana dzwoniła Monika , życząc nam szczęśliwego Nowego Roku , więc nie wypadało wylegiwać się w pieleszach , tylko brać się do roboty . Świat za oknem dzisiaj jest inny , chmury gnane wiatrem pędzą , wpierw wyjrzało do nas słoneczko i swoimi promieniami umiliło nam poranek , śniadanko zjedliśmy w dobrych humorach . Niebo zmieniło się wielokrotnie, w tej chwili chmury już są ciemniejsze i dalej pędzą , to wszystko skłania mnie do refleksji ,że nasze życie też tak pędzi , jak te chmury na niebie , i też może się nagle zmienić w jednej chwili . Bardzo uczę się każdego dnia nieustannie , brać z życia codziennego radości , które nam towarzyszą , nie każdy je dostrzega , a ja w sobie już wyrobiłam tę umiejętność , nie jest to łatwe , ale bardzo pomaga .Dla przykładu dam opis dnia dzisiejszego , zaczęłam pisać , jak wygląda niebo , celowo nie opisałam , jak wygląda ziemia . Ziemia jest brudna , powalana odpadami od wypalanych fajerwerków , jest odwilż i mokro , z dachów kapie woda , wszystko , co brzydkie na ziemi zostało obnażone , piękno zimy zginęło , ten biały bajkowy świat jest wspomnieniem . Wniosek z tego taki , lepiej cieszyć oczy tym pięknem co jest , niż smucić się widokiem , to co jest brzydkie . Wiedziałam,że moje patrzenie w dół , nie wprowadzi mnie w radosny nastrój , i dlatego patrzyłam na niebo, co ma tyle do zaofiarowania . Ktoś z was pomyśli , no ładnie ,życie jest zbyt trudne , żeby patrzeć , na niebo , albo na ziemię , co mi , po nastroju, jak za chwilę mam coś ważnego na głowie , i takie mrzonki mi nie siedzą w głowie . Właśnie , i to jest to, nie pozwolić , aby naszą psychikę omotało to gorsze, czyli trudniejsze , celowo spychać to na plan dalszy , bo chwile pędzą , tak jak te chmury na niebie, ,że za chwilę może być inaczej . Wiem kochani , tak można się ratować , ale nie jest to możliwe dla nas samych , kiedy nasze własne życie jest zagrożone , i oczekujemy wyników badań dotyczących naszej choroby , które mają potwierdzić , czy jest to choroba , z którą będę walczyć o swoje życie . Tutaj zwalniam , bo w takich sytuacjach nie ma silnych, i nie można takich rzeczy oddalać , po prostu pozostaje ogromny smutek i jak go przeżyć ?, uważam , że to sa bardzo trudne sytuacje , i trzeba być naprawdę wielkim , aby wyjść z takich dołków zwyciężonym . Musiałam tak właśnie napisać , bo jedna z kochanych mi osób , takie chwile przeżyła , i to podziwiam, bo nieraz takie rzeczy zwalają całkowicie z nóg , a przecież życie idzie dalej . Nie mam zamiaru nikomu dawać życiowych wskazówek , bo to sie po prostu nie da , każdy swój kierat musi ciągnąć , ale jestem zawsze blisko Tych osób , zwłaszcza wtedy, gdy są mi bardzo drogie . Kochani , miało być radośnie i jest , bo słońce raz po raz usiłuje się przedzierać przez te kłębowiska chmur , i skoro na niebie wszystko przebiega sprawnie , więc dzisiejszy dzień też nie będzie gorszy jak jest . Marek ma swoje radości , męczy od rana zimowy sport w tv , mamy kaczkę na obiad , zrobił ją wczoraj i widzę , że ma na nią ogromny apetyt , no zapachy pieczeniowe sa jeszcze do dziś w mieszkaniu , więc trudno o nie zapomnieć . Cieszy mnie ,że Marek ma takie apetyty , zawsze coś fajnego wymysli , wczoraj , to wpierw oglądał polską telewizję , a potem przełączył na niemiecką , bardziej mu się ta druga podobała . Dałam mu propozycję, żeby w sypialni ogladał , bo tam mam niemiecki kabel, ale sie nie zgodził , wiec ja tam się ulokowałam wygodnie w łóżeczku , a potem u niego sprawdziłam , to jednak musiał oglądać swoje ulubione filmy . O godz.23.30. dołączył się do mojego oglądania , i tak doczekaliśmy się Nowego roku . W całym Berlinie niebo rozbłysło różnymi kolorami i wzorami , a hałas był u nas ogromny od huku , który trwał do godz 1.30. w dali błyskało coś niecoś sporadycznie do samego rana . Pod naszym blokiem było spore towarzystwo i mieli tyle ogni,że Marek stwierdził , odebrał to tak , jak było 20 lat temu w Bremen , jak mieszkaliśmy na Bydolekstrase , niekiedy słychać było kanonadę , która się nasilała , lub malała, ale walili nieustannie . Zasnęliśmy bez nocnych przygód , a nawet się wyspaliśmy , a ranek opisałam już na początku . Jest już południe , zabieramy się do naszego obiadu , dziwi mnie tylko ,że ptaszki się pochowały , czy co, wcale nie siedzą na naszych drzewach , zapowiadali od poniedziałku nowe opady śniegu, a może już od jutra , więc są na tyle przezorne i siedzą dalej w swoich kryjówkach, ale na dworze mamy + 5 st. zimy na razie nie ma . Na tych słowach zakończę mój noworoczny post i do następnego pisania . Wszystkim życzę dobrego startu w Nowym Roku zawsze życzliwa wam osoba , właśnie ja ...ha...ha..

1 komentarz:

  1. dziękujemy wam bardzo, i życzymy wam najwięcej z tego najważniejszego, tzn. zdrowia!!!

    OdpowiedzUsuń