piątek, 31 grudnia 2010

Sami

Tytuł mówi za siebie , tak jesteśmy sami , żegnać stary rok i witać nowy będziemy w swoim towarzystwie . Jest to miłe , bo najgorsza jest samotność , chociaż do tego też można przywyknąć , pod warunkiem , że zdrowie na to pozwala , że jeszcze idzie się cieszyć życiem normalnie . Dzisiaj z samego rana Marek poleciał do miasta po nasze polskie gazetki i brakujące produkty do jedzenia , mamy odwilż , i + 2 st. przyszedł do domu spocony z powodu szybkiego marszu , lubi szybko chodzić i czuje się z tym dobrze . Mnie nic nie korciło do spaceru , nawet się zrobiło brzydko , brudno , ciemno , świat za oknem bez tej świeżej bieli stracił swój urok , wszystko wróci do nas szybciej , jak myślimy , bo zapowiadają opady śniegu od jutra , czyli problem śniegowy nadal się będzie pogłębiał , bo brakuje na niego już miejsca na ziemi . Jestem zadowolona , że nasze wnuki dotarli do swoich domów szczęśliwie i pewnie dzisiaj balują w gronie swoich rówieśników , Karina ze mną dzisiaj długo rozmawiała przez telefon , bo zwykle rozmawiamy w internecie, i to nie jest taka rozległa rozmowa . Potem pogadałam z moją ukochaną Hanią , cieszę się ,że wróciła do zdrowia i może wśród swoich najbliższych cieszyć się życiem . Do cioci Danki tez dzwoniłam , zawsze martwię się o ich zdrowie , no niestety , ciocia zawsze płacze ,że bolą ją nogi , a Mój ukochany brat też się trzyma , mimo ogromnych przeszkód życiowych, co go spotykają na każdym kroku , ma hart ducha , przez wiele lat wyrobiony pływaniem na morzu i to stało się bardzo pomocne . Do pozostałych kochanych mi osób wysłałam wiadomości na komórkę , i też innym e-mal , dałam w ten sposób znać , że o nich wszystkich pamiętam i myślę . Wspomnieniami wróciłam do lat , gdy byłam jeszcze dzieckiem i moi Rodzice wybierali się na bal sylwestrowy w Rumi , powierzając opiekę nad nami Ciotce Agacie , to siostra mojej Mamy . Bracia starsi ode mnie , tej opieki nie potrzebowali, i ja nie byłam już mała , ale Ciocia miała pieczę nad całym gospodarstwem , domem i oczywiście nad nami . I zawsze w sylwestra wracam do opowiadania Cioci w tej nocy , ubarwiła odpowiednio swój głos , i jak były minuty przed wyciem syreny , zaczęła mówić , " i teraz idzie ten stary rok , przegięty wpół od ciężaru , który niesie na plecach , zmęczony , nogi go nie chcą słuchać i ledwo idzie , ale idzie, bo musi odejść , bo zaraz przyjdzie nowy rok , młody , silny i piękny , wszyscy natychmiast zapomną o tym starym , co od nas odchodzi " . Pamiętam to dokładnie , patrzyłyśmy obie przez okno , do szyb przyklejone nasze twarze i wpatrujemy się w ciemność za oknem , koniecznie chciałam zobaczyć , jak idzie ten stary rok , zrobiło mi sie od tego opowiadania bardzo smutno , i jak syrena zaczęła wyć , to jeszcze długo nie mogłam zapomnieć o tym biednym starym roku , który musiał odejść . Myślę , że ten smutek w starym roku szedł ze mną przez całe życie , bo zawsze mam te same refleksje , to po prostu przychodzi taki żal , że wszystko co pojawi się wraz z Nowym Rokiem , napawa nas niepokojem , bo tyle może się jeszcze wydarzyć , a to co minęło , mamy już za sobą, ale też jest ta świadomość , że jeden rok mamy więcej naszego życia , czyli jesteśmy starsi . Przyjęło się radować zaraz , jak wybiją dzwony , i zaczynamy Nowy Rok , to jest konieczne, bo przecież smutek zostawiliśmy w starym Roku, a teraz Nowy wypełnia radość i wszelkie nasze marzenia , co daje nam impuls na nasze dalsze życie już w nowym roku. Kochani , no to życzę nam wszystkim , żebyśmy przepędzali nasze smutki , i brali się do roboty , bo cały rok przed nami , a przy okazji , każda dobra , co się nawinie , weselić się i radować, bo to jeszcze nikomu nie zaszkodziło , tego nam wszystkim i sobie życzę na cały rok.Do gryzmolenia już w Nowym Roku...ha...ha...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz