poniedziałek, 20 września 2010

Samuel

Aylien doczekała się małego braciszka . Samuel urodził się 23.09.2004 r. Gdy wiosną wyjeżdżaliśmy na nasz pobyt do Rumi , wiedzieliśmy od Kariny , że urodzi następne dziecko. W związku z tym , termin naszego powrotu do Niemiec został ustalony na początek września. Karina dobrze znosiła ciążę, nie mogła się rozczulać nad sobą, gdyż jej gromadka dzieci wymagała ciągłej troski , poza tym nadal miała sklep , co głównie przyczyniało się do napiętej sytuacji i ciągłych problemów. Starsze dzieci przyjeżdżały do nas na wakacje letnie, dawało nam to dużo radości. Organizowaliśmy im pobyt nad morzem , ułatwiały nam to wyjazdy naszym samochodem . Były to wyprawy na cały dzień , zabieraliśmy jedzenie, sprzęt plażowy, jak materace dmuchane, płotki, namioty - muszle, gdzie chowaliśmy się przed intensywnym słońcem . Późnym popołudniem wracaliśmy do domu , zmęczeni ,opaleni , ale zadowoleni . Wspólne spędzanie lata z naszymi kochanymi wnukami , zaliczamy do najszczęśliwszych okresów w naszym życiu . Po ich powrocie do domu , mieliśmy jeszcze piękne dni dla siebie na odpoczynek w naszym ogrodzie przy grillu z Rodziną . Rozpisałam się , a miałam napisać o Samuelu . I właśnie , po takich wakacjach wracaliśmy do Bremen , we wrześniu , gdy miał się urodzić Samuel . Karina prosiła mnie o pobyt i pomoc na czas porodu , miedzy innymi chodziło o to ,żebym zajęła się Aylien , gdy Karina będzie rodzić . Poród planowany był w domu , położna ta sama , co odbierała Aylien , więc nie było powodu do niepokoju, że mogą być problemy . W wypadku komplikacji jest możliwość , że poród może się odbyć w szpitalu , gdyby zaistniała taka potrzeba . Na szczęście ten poród również był fizjologiczny , wszystko skończyło się dobrze dla zdrowia matki i dziecka . Wiedzieliśmy , że dziecko urodzi się w nocy , więc położyłam się z Aylien wieczorem , aby się w tym czasie nie obudziła . Daniel przyszedł mi powiedzieć , że urodził się silny i zdrowy chłopczyk o godzinie 3 rano , ważył około 4 kg. Samuel długo był karmiony piersią , najdłużej od pozostałych dzieci , emocjonalnie jest bardzo związany z matką , taki pozostał do dzisiaj . Pamiętam , że wszędzie zabierali go ze sobą , do swojego sklepu , który jeszcze prowadziła , miała tam dobre warunki do jego pielęgnacji . Rozwijał się normalnie , nic nie wskazywało na to , że potem , gdy był trzyletnim dzieckiem , rozpoznano u niego autyzm . W niemowlęctwie nie działo się nic takiego , żeby uchwycić symptomy tej choroby , nic nie odbiegało od normy . Jedynie , nie chciał sam zasypiać , ale to robią też inne dzieci, więc się go usypiało . Miał też swoje ulubione potrawy, nie chciał wszystkiego jeść , ale to jeszcze nic nie dawało do myślenia ,że jest inny . Wszystkie czynności higieniczne załatwiał normalnie . Jego świat zabaw był inny , umiłował sobie rwanie papierów na paski i paseczki oraz rwanie foli , niekiedy całe mieszkanie było usłane tymi papierkami , a folia po prostu fruwała w pomieszczeniu . Obawiałam się ,że może wciągnąć oddechem folię do tchawicy, i nie pozwalałam mu tym się bawić . Po swoich trzecich urodzinach , wiedzieliśmy ,że Samuel jest inny , czekaliśmy , kiedy zacznie mówić , a potem , gdy już ukończył cztery lata , przeszedł przez badania specjalistyczne i stwierdzono u niego autyzm . Bawi się inaczej , układa różne rzeczy podłużnie , lub jedno pod drugim . Zabawki plastikowe i gumowe niszczy , tłucze , gryzie . Bardzo lubi oglądać bajki , śmieje się głośno i po swojemu wydaje okrzyki .Najwięcej lubi jazdę w samochodzie , po drodze ogląda świat , albo zaraz zasypia . W czasie posiłku jest samodzielny przy stole , napoje również nalewa sam , nie różni się przy tym od innych dzieci. Wszystkich zachwyca swoja urodą , ma piękne duże jasne oczy , długie i geste rzęsy , cała głowa w jasnych lokach , wygląda , jak mały cherubinek . Jest to dziecko , które by się chciało bez przerwy tulić pieścić i zabawiać . Niestety , chociaż jest bardzo przez nas kochany, to ukochać się nie daje , czasami uda się skraść jakiegoś całusa , ale On go nam nie dał . W tym roku 23.09. ukończy 6 lat , przez cały rok chodził do przedszkola , gdzie miał terapię mowy z Logopedą , dodatkowo dwa razy w tygodniu odbywał terapię , były to ćwiczenia rozwojowe w domu i w grupie . Nie wiem , jak przeżył swoją pierwsza zmianę w życiu , i tego pewnie się nie dowiemy , może po swojemu tęskni za miejscem , w którym żył do teraz ?. Wszystko tam znał , każdy kąt , dźwięki , które mu były znane w mieszkaniu lub na dworze , śpiew ptaków pod oknem , pianie koguta lub miauczenie kotów . Karina z Rodziną przeprowadziła się 27.08. w zupełnie inny świat , w góry , jest to miejscowość niedaleko miasta Kulbach , przy czeskiej granicy . Zdjęcie w blogu Kariny tych okolic przypomina mi widoki , jakie zapamiętałam u Moniki , też są dookoła lasy , góry i pagórki . Pogodziłam się dawno z Kariny decyzją , to jest jej życie , i sama wybiera swoje drogi życiowe , aby tylko były udane . Uświadomiło mi to , że nasze życie z Markiem , też uległo zmianie , przecież były to wnuki , które nas odwiedzały , znały i kochały . Zostaną im tylko wspomnienia , małe dzieci szybko zapomną co było , tylko Elisabeth prawie dorosła nas nie zapomni . Nie będziemy już znali życia Samuela z bliska , tylko dowiemy się o nim , co przekaże nam Karina . Udostępni nam zdjęcia w internecie , i tym musimy się zadowolić. Wierzymy , że Samuel zawsze będzie miał dobrą opiekę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz