czwartek, 6 maja 2010

Biały ogród

Nasz ogród odbija się w tle, biel wszystkich starych czereśni i wiśni zakrywa całą przestrzeń wokoło, kwiaty na drzewach gęsto i grubo rozkwitły, ich biel dominuje całkowicie nad zielenią liści, które ledwo co walczą o swoje miejsce. Jest to jedyne zjawisko co nas cieszy, niestety ciągłe zimno całkowicie uniemożliwia przyrodzie dalszych działań, noce sa blisko zera, a w dzień temperatura nawet nie przekracza 10 st. C. Wypatruję pracy owadów na tych pięknych kwiatach na drzewie , niestety nic nie lata i nie brzęczy, cisza, tylko zimny wiatr porusza tym dostojeństwem , słońce też zawiodło , nie świeci , albo pada nieustannie, albo sporadycznie, jednym słowem , jak na razie z pogodą totalna klapa, przynajmniej u nas . Obserwując wypowiedzi o pogodzie, lato nie przedstawiają nam normalne, przeważnie ma być zimno , lub lato z burzami, jakos stabilność pogody na lato nie jest przewidziana. A czas szybko ucieka, mamy już 06.05. i całe uroki maja na próżno wypatrywać, chętnie posiedziało by się w ogródku , bo wszystko w nim kusi , nie tylko kwiecie drzew, ale to co na dole. Żonkile dumnie trzymają swe główki w górze , a tulipany obok maja zamknięte swoje kielichy , czekają na ciepło. Poza tym zielono, trawa rosnie, i trzeba będzie ją kosić , żywopłot nie ma takiego tempa, ale też białe kwiatuszki kwitną , a listki zakryły już wszystkie dziury i wyglądają świeżo. Chodzimy ubrani w zimowe ciepłe kurtki, bo cały czas arktyczny wiatr sprawia, że jest jeszcze zimniej. Nie odbywam dalekich podróży , latam tylko po płotkach, wykorzystuję towarzystwo kochanych mi osób, a to jest czynność, która mi się nie znudziła , przeciwnie , zawsze pragnę tego towarzystwa więcej. Powinnam zabrać się za konkretną robotę , niestety brakuje mi chęci , odwlekam wszystko na potem. Uważam się usprawiedliwiona, pogoda nawaliła, więc ja także nie zmienię raptem mojego humoru , nie robię nic na siłę, mam czas , nic mi nie ucieknie . Cieszy mnie, że mimo niepogody Marek ma chęć zajmować się ogródkiem, zawsze ta czynność go uszczęśliwiała , a jak odpoczywa , i nie jest za zimno , to czyta swoją prasówkę w domku w ogrodzie , przy otwartych drzwiach , oczywiście, grzeje go tam słońce. Dzisiaj pojechał do Gdyni z dużym Aparatem fotograficznym, poszukać do niego baterię , lubi nim robić zdjęcia , ogród utrwala na kliszy , lubi się tym swoim dziełem pochwalić . Zauważyłam ,że jak mam spokój , jestem w ciszy , lubię usiąść do kompa , i sobie podumać , wychodzi mi wtedy wszystko znacznie lepiej. Czekam na nieco lepsza pogodę, wtedy zrobimy z Hanią nasz wypad do Gdyni , mamy swoje miejsce nad morzem , gdzie przy małym piwku gawędzimy o tym i owym , jedno jest pewne , że tematów nam nigdy nie zabraknie , i daje nam to ogromne zadowolenie, że zawsze mamy siebie. Taki stan , niech trwa jak najdłużęj, tego nikt nam nie jest wstanie zepsuć , ani odebrać , tkwi to w nas większość naszego życia , i co najlepsze ,że zawsze sprawia nam to wielką radość. Na tym marzeniu skończe dzisiaj moje pisanie , czekając z biciem serca na ocieplenie .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz