wtorek, 28 lutego 2012

Piotra Urodziny

Powinnam wpierw napisać ten post , bo kolejność miesięcy tego lata taka była , ale chciałam taki wstęp zrobić do opisu kolejnej wnuczki Aliny - córki Moniki , i opisałam jej wakacje w Rumi , a dopiero potem się zorientowałam,że to było to samo cudowne lato dla Rodziny, co tak wiele rzeczy się działo za sprawą moich kochanych Dzieci i ich Rodzin , jak również jedynych spotkań w tym składzie całej naszej Rodziny w Polsce . Niezapomniane lato z powodu odwiedzin naszych Dzieci i wnuków , jak również z powodu aury , upały dały nam w kość wszystkim , ale Marek najwięcej był bez życia , nie miał chęci uczestniczyć w naszych spotkaniach i wyjazdach, zawsze miał ogromną niechęć i się odgradzał . I teraz napiszę co działo się w lipcu , zaraz po moich Urodzinach , spotkała nas ogromna radość z powodu odwiedzin Piotra z Rodziną , przyjechali 15.07. Autobusem do Gdyni pojechaliśmy z Markiem ich odebrać i życie nabrało innego tempa na zaraz i całe dwa tygodnie ich pobytu , wiele wrażeń , wydarzeń i niecodziennych spotkań w Rodzinie jak i ze znajomymi , śmiechu i zabaw i doskonałego humoru nas wszystkich . Spotkania zaczęły się zaraz tego samego dnia , odwiedzili Ciocię Dankę z Rodziną mego brata Mirosława , były Piotra wygłupy i wiele śmiechu co tylko Piotr potrafi nas tak rozbawić, nareszcie wstąpiło w nas życie i mogliśmy się mocno śmiać , ogromnie za tym tęskniłam i było mi normalnie smutno bez mojego Synka . Poszli odwiedzić Edka z Rodziną , Julia miała okazję się pobawić z ich córeczkami, znały się jeszcze z Bremen i Piotr z Myiuki bawili się w ich towarzystwie dobrze . Następne dnie leciały podobnie , pojechaliśmy na działkę do Janki na cały dzień , Marek zaserwował nam obiad a potem kawa i jagodzianki i zbieraliśmy się do domu, bo zbierało się na burzę . Myiuki była wszystkim zachwycona , z bliska robiła zdjęcia co spotkała na swej drodze , nawet ładnie jej to wyszło blisko krowy a dla Juli był to już zupełnie nowy świat, byla ciekawa wszystkiego . Odbyliśmy podróż do Gdyni, ale bez Marka , bo zaplanowaliśmy wycieczkę wodolotem do Jastarni i pobyt tam do wieczora i powrot do Gdyni , kupiliśmy bilety na 20.07.Oni jeszcze poszli kupić bilety na pociag do Krakowa , na 26.07.Wszystko zaplanowane i teraz jeszcze poszliśmy do proboszcza naszej Parafi , ja zamówiłam mszę za spokój duszy moich Rodziców na rocznicę śmierci mojego Ojca 24.07. i po tej mszy Myiuki dała koncert swoim pięknym sopranem , był to koncert dziękczynny , zaprosiłam wszystkich ale oczywiście był to tak krotki termin , a poza tym Proboszcz ogłosił ten koncert i mszę w swoich ogłoszeniach , więc kto chciał być to przybył . Przeżyliśmy coś wspaniałego w tym zgromadzeniu w kościele , mszę a potem koncert , byłam ogromnie szczęśliwa , myślałam sobie , że może po swoim życiu Rodzice słuchają tych pięknych utworów i skorzystali tez coś z tych modlitw kapłana w ich intencji , tyle tylko mogłam dla nich zrobić .Wszyscy byli pod wrażeniem tego śpiewu mojej synowej w naszej właśnie parafi , gdzie tam zgromadzeni goście i my w większości przyjęliśmy nasze sakramenty święte i z tym miejscem nasza Rodzina jest bardzo związana , bo życzeniem mojej Babci było ,że tam właśnie ma być wybudowany kościół , Dziadkowie byli ofiarodawcami tej działki , i tak się stało . Na schodach przy kościele mocne uściski i wiwaty z powodu pięknego koncertu, co zafundowała wszystkim Miyuki , byliśmy ogromnie wzruszeni i pochwałom i zachwytom nie było końca . Zaprosiłam wszystkich na party do ogrodu, oczywiście przyszła do nas Rodzina , Marianna, Sławek z dziewczynkami , i nasze wnuki dzisiaj właśnie przyjechały z Uthlede , Hania z Władziem , Krysia i Andrzej z Redy , było dalej upalnie , ale w ogrodzie było przyjemnie , wnuki bawiły się w berka , wieczór i nasze spotkanie dobiegło końca , wszyscy byliśmy w doskonałych humorach , po tak wspaniałych przeżyciach . A tu końca nie widać naszym imprezom , zaraz jutro Piotra Urodziny i oczywiście prosiłam moich gości o przybycie , robimy te Urodziny w ogrodzie . Te urodzinowe party Piotra były na miarę " jedyne ", powiedziałam ,że takie chwile mogą wydarzyć się tylko raz i w takim gronie i w takim miejscu , było to kolejne fantastyczne przeżycie nas wszystkich , co braliśmy w tym spotkaniu udział . Przybyło razem z dziećmi 28 osób , ugościliśmy wszystkich , warunki ku temu były doskonałe, bo Wojtek udostępnił nam swoje mieszkanie i tam mogliśmy stawiać potrawy i napoje schładzać w lodówce, wszystko pod ręką , podawało się przez okno i było po prostu super pyszna zabawa , w której tańczyli i bawili się dzieci i dorośli . Muzyka i śmiech brzmiały przez wiele godzin , wspominali to nasze spotkanie wszyscy z wielkim wzruszeniem i zadowoleniem , Marianna od Sławka za każdym naszym spotkaniem musiała te przeżycia wspominać i miała rację , to było piękne i się więcej nie powtórzyło . Przed urodzinami Piotra mieliśmy wycieczkę do Jastarni wodolotem i powrót do Gdyni . Pogoda dopisała , byliśmy na plaży , Julia była ucieszona i Myiuki tak samo , piękny czysty piasek i powietrze nad morzem , nie czuliśmy tam upału, bo od morza nas wiatr przyjemnie chłodził . Marek zaprosił nas na obiad do Sfinksa , i powoli wracaliśmy na nasz statek . Porobiliśmy mnóstwo zdjęć i Piotr i Marek , oglądamy je teraz w albumie ,i to nam zostało z tych pięknych chwil i gdy tęskno mi do moich bliskich chętnie wracam do wspomnień . W dniu 26.o7. Piotr z Myiuki pojechali do Krakowa, a Julia spała u Edka z dziewczynkami , ja miałam już Sebastiana i Elisabeth , i nadal było się o kogo troszczyć , pojechaliśmy z nimi do Janki na działkę , lubiliśmy tam spędzać czas , cicho i spokojnie i las w pobliżu , jezioro , gdzie dzieci się chętnie kąpały , Marek robił posiłki i jeszcze zawoził nas do domku , nie mogło być dla nas nic lepszego . Zapomniałam ,że Myiuki na Piotra Urodziny sama zrobiła 180 pierogów , to był jej ogromny sukces, bo wszystko zjedli , zrobiła je po japońsku, i bardzo duzo pomogła w organizacji, bo nam już to było ciężko , zadbała o wszystko jak dobra gospodyni , to było potrzebne, bo ludzi sporo i niczego nam nie zabrakło. W Krakowie Piotr się zameldował do Marka kuzynostwa od strony Ojca , mieszkają, w Krakowie razem dwie siostry z bratem w ich domu rodzinnym . Oni wszyscy zostali w stanie wolnym i do dzisiaj u nich się nic nie zmieniło , Piotr był zachwycony nimi i Krakowem tak samo moja synowa , Oni są super gościnni , Ewa była u nich w sierpniu ubiegłego roku . Po powrocie z Krakowa czas naszym gościom uciekał , codzienne spotkania z Rodzina i też z Edkiem , ze przyszedł czas ich odjazdu , mieli szczęście , bo Edek zawiózł ich autem do Bremen i zaraz się zameldowali ,że o godz 14 byli już w domu , czyli jechali niecałe 9 godzin . To zawsze miałam napisać , bo te wakacje były jedne z najweselszych w Rumi , a jednocześnie trochę smutnych, bo Marek miał już te dolegliwości ze strony serca i mało dawał nam o tym znać , dopiero we wrześniu poszedł na badania serca , ale o tym już w następnym post .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz