wtorek, 28 lutego 2012

Razem latem

W 2006 roku dużo się działo w naszej Rodzinie . Od wiosny szykowaliśmy nasz wyjazd do Polski , co odbywało się jak zwykle .Wcześniej Monika zaplanowała swój przyjazd z Frido na Marka Urodziny w marcu .Mieliśmy z tej okazji małą uroczystość , również przyjechał Piotr z Rodziną , było to też spotkanie z okazji poznania się z Frido .Monika szczęśliwie zakochana z wzajemnością , wraz ze swym partnerem zdradzili nam Dziadkom radosna nowinę , że spodziewają się dziecka . Życzyliśmy im szczęśliwego pożycia w ich związku i radosnego oczekiwania na ich dzidziusia . Frido jest ciepłym i serdecznym człowiekiem , polubiliśmy go wszyscy . Monika prosiła mnie o pomoc na czas porodu i pobyt u nich po porodzie , oczywiście się zgodziłam . W Rumi nasz pobyt był dla nas radosny , jak każdego roku , ale i roboty sporo w domu i w ogrodzie . Zdrowie nasze pozwalało nam się tym wszystkim cieszyć , a poza tym na letnie wakacje zamówili się do nas Sebastian z Elisabeth , co wprawiło nas ,że kręciliśmy się na szybkich obrotach . Szymon przyjechał na odwiedziny do Rumi , ale mieszkał u Ojca , nas wszystkich często odwiedzał . Wpierw były moje Urodziny , tego lata zrobiliśmy w ogrodzie , pogoda dopisała a najważniejsze,że imprezka była udana i moi goście byli zadowoleni . Ogromną pomoc mieliśmy od Wojtka , to On grillował wytrwale na dwa grille , a Ciocia Danka , jak zwykle udzielała nam praktycznych rad doświadczonej gospodyni i sama zrobiła sałatki zielone do grilla .Marek nie czuł się dobrze , lecz wcześniej nic nie alarmował , dopiero jak zwijaliśmy wszystko po gościach w ogrodzie , pomagała nam Danka z Wojtkiem , to Marek zginał się w pół zgłaszając ból w klatce piersiowej . Byliśmy Markiem mocno zaniepokojeni , bo stan jego nie ulegał poprawie , ale dał się namówić na wizytę u lekarza w Rumi, dał mu leki i zlecił mu badania w kierunku serca . Polepszyło się jego samopoczucie i szykowaliśmy się na przyjazd Moniki z Rodziną , co nastąpiło 13 . o8 . Byłam o nich bardzo niespokojna , bo Monika wykazała się niesamowitą odwagą , odbywając taką daleką podroż w siódmym miesiącu ciąży . W tym dniu Danka obchodziła swoje Urodziny i byliśmy z życzeniami i na kawie wczesnym popołudniem .Od godziny18 Elisabeth trzymała wartę przy oknie , czas oczekiwania był napięty i wreszcie z okrzykiem radosnym o godzinie 20 ogłosiła ich przyjazd . Poczuliśmy ogromną ulgę , Marek , jak zwykle serwował dla gości kolację i wszystkim udzielił się bombowy nastrój , dzieci przekrzykiwały głosy dorosłych i nagle wszyscy mocno chcieli w jednej chwili wszystkimi przeżyciami się dzielić , co w efekcie dało ogromny harmider , aż wreszcie przyszło zmęczenie i musiałam moich kochanych gości ulokowac ich w łóżkach .Pokój od ogrodu zajęła Monika, Frido i Sara , ja z Betti w pokoju od kuchni , a Sebastian z Dziadkiem w sypialni . Sara zatęskniła za Dziadkiem i poszła spać do nich , jednak uciekła , jak Dziadek zaczął chrapać .To było fantastyczne lato , daliśmy radę ugościć naszą Rodzinkę , Monika z Frido dużo zwiedzali byli szczęśliwi .Wnuki miały swoje atrakcje , Dziadek woził nas wszystkich albo do Rewy nad morze , albo nad jezioro do Bieszkowic . Jednego dnia nawet Tadeusz przywiózł Szymona do Bieszkowic , był z nami cały dzień używając kąpieli i pływania pontonem po jeziorze . Wracaliśmy zmęczeni , Szymona zabrał Ojciec . Innym razem dojechała do nas Monika , pogoda nie była ładna , chowaliśmy się w naszej muszli przed wiatrem , który za mocno nas schładzał , Betti i Sara uparcie taplały się w wodzie i nie chciały z niej wyjść , a Sara już miała sine usta , co spowodowało,że natychmiast kazałam im wyjść z wody , potem długo nie mogły się rozgrzać . Mamy z tego pobytu sporo zdjęć w albumie . Dla dzieci wakacje się skończyły , Monika z Frido odjechali a nam został jeszcze miesiąc wrzesień .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz