sobota, 24 października 2009

Zmiany ?

Wpierw muszę napisać cytat " O dzieciach "-Kahlil Gibran. " Możecie obdarzyć swoje dzieci waszą miłością, lecz nie waszymi myślami. Albowiem mają swoje własne myśli. Możecie dać schronienie ciałom ich, ale nie duszom.Albowiem ich dusze zamieszkują dom jutra, do którego nie możecie wstąpić nawet w snach ". Bardzo życiowe i prawdziwe są te myśli o dzieciach, przypadkowo to znalazłam, i jakże ogromnie pasują akurat do mojego dylematu życiowego , jaki mi się teraz uszykował, mamy poczynić zmiany , miała być przeprowadzka nasza bliżej Moniki, do Fuldy, a jednak wyszło nam inaczej , zapadla już decyzja, że nie tam , tylko do Berlina. Jak piszę te słowa, jest mi samej jakoś dziwnie, przecież jeszcze 4 dni wcześniej, nie było nam to w głowie, ale po telefonie od Krystyny W. - rozmawiała z Markiem długo, był z nią absolutnie szczery, z tej rozmowy wyszła taka propozycja ze strony Krystyny i ze skutkiem przekonala Marka ,że w naszej sytuacji jest to dla nas najlepsze wyjście. Ponieważ nie było mnie przy tej rozmowie , zadzwoniła jeszcze raz wieczorem, żeby usłyszeć, co ja o tym myślę. Miałam cały dzień na rozmowę z Markiem , oczywiście był to dla mnie szok , który przemieniał się jak kalejdoskop w moim wnętrzu, - zdziwienie, przerażenie, punkty za i przeciw, najgorsze jednak przyszło też nagle - smutek ,że moje życie kolejny raz się zmienia, a ta zmiana definytywnie oddala mnie od naszych dzieci, potem jednak przyszła rozwaga, z czym ja walczę?- przecież już dawno nie ma przy nas naszych dzieci, jestem ja sama z Markiem i kogo mam przez tę zmianę uszczęsliwić, oczywiście tylko nas , a przynajmniej dać nam szansę innego życia jak do tej pory. Widzimy siebie w innym życiu, mamy wszędzie bliżej z tego miejsca, ponieważ Marek nie może żyć bez Polski, tam do Szczecina jest blisko i już można poczuć się lepiej, na codzień zapewniła nas Krystyna, nie będziemy sami , jest wiele możliwości , żeby to wspólnie z nimi zmienić i jeszcze tę resztę naszego życia, co nam zostało, postarac się przeżyc jakoś radośnie, stosownie do naszego wieku i zapotrzebowania. Nie pozostaje nam nic innego , tylko tak piękną ofertę naszych przyjaciół przyjąć i brac się ostro za robotę i szykowac się do tych zmian , które nas czekają. Wybaczcie mi moje kochane dzieci tę decyzję i musicie nas zrozumieć ,że chcemy przynajmniej spróbować sami się jeszcze organizować i pewne rzeczy robić jeszcze samodzielnie. Przestałam walczyć, ze może tak albo tak , bo prawda jest taka ,że nikt nie wie jakie , to będzie życie dalej, ale wiemy , jakie ono jest teraz, i to mi dało siłę do pozytywnego myślenia, nie chcę patrzeć jak mój mąż siedzi smutny i nieszczęśliwy, zobaczyłam blysk zadowolenia w jego oczach, jakby inny człowiek nagle pojawił się obok mnie. Teraz już wiem ,że jak nie będzie może wszystko kolorowo i pięknie, nie będę miała sobie nic do zarzucenia, a na pocieszenie będzie zawsze to, że jestem bliżej Polski, bo tam zawsze będziemy chcieli być, jak do tej pory. Tak, jak pisałam już wiele razy, tylko zdrowie nasze będzie warunkiem uzyskania naszych planów i rozwijania naszych dalszych marzeń, nie możemy się jeszcze poddać beznadzieji, bo póki człowiek żyje i marzy , to życie odpowiada , że może dalej żyć. Postanowilam już dawno żyć obecną chwilą i cieszyć się z faktu samego życia, i wierzyć w to , że wszystkie zamierzenia i wytyczone przez nas zadania się spełnią. Możecie już nam życzyć powodzenia...... na nowej drodze życia....ha....ha.....

1 komentarz: