środa, 6 maja 2009

Jeszcze maj

Od rana świeci słoneczko i radośnie zagląda do sypialni, daje znać, że dzień się już zaczął. Czas wstawać i mój leniuszek w środku zaczyna się rozkręcać, co prawda opieszale, ale dobre i to, bo mogłabym wcale się nie ruszać. Od razu przypomniało mi się, że mój wczorajszy post wymaga uzupełnienia, chodzi o narodziny mojego pierwszego wnuka, specjalnie to zrobiłam, gdyż chcę Mu poświęcić więcej miejsca, a wczoraj już mi go zabrakło.Dzisiaj swobodnie mogę się rozkręcić i to właśnie mam zamiar zrobić.Wnuk Szymon urodził się 15. maja, nie byłam obecna przy jego narodzinach, jednak to nie zmienia faktu, że nas Dziadków rozpierała duma, że los znowu obdarzył nas ogromnym szczęściem, i nasz pierwszy wnuk jest wśród nas. Rodzina bogatsza o jedno dziecko więcej, wnuków mamy 11 i nie zabraknie mi tematów do następnych postów.Szymona ujrzałam pierwszy raz, gdy miał już trzy miesiące, leżał w swoim wózeczku, to było w ogródku, i od pierwszego wejrzenia bardzo Szymonka pokochałam, był niesamowicie słodki i taki pozostał dla mnie na zawsze. Był bardzo spokojnym dzieckiem, potrafił się bawić godzinami tylko trzema samochodzikami i robił to z ogromnym zainteresowaniem i nigdy ta zabawa w samochodziki mu się nie znudziła, podziwiałam ten jego zapał.

1 komentarz:

  1. o szymonie to mozna wiecej pisac ,troche ucielas temat.pamietasz jak siedzial na skrzyzowaniu "po turecku"i obserwowal samochody ,wtedy myslalam :"co z niego wyrosnie"

    OdpowiedzUsuń