czwartek, 7 maja 2009

Piszę dalej

Nie wiem jak to się stało, że post skoczył do bloga niedokończony- w trakcie mojego pisania, nieraz pewnie takie przygody będą się mi przytrafiać, więc niezrażona piszę dalej. ostatnie przerwane słowo zapał, podziwiałam Szymona cierpliwość przy tej zabawie. Potem , gdy mieszkaliśmy blisko siebie miałam okazję Szymonem się zajmować, nie sprawiał żadnych kłopotów, jednak miał też swoje fantazje, opuszczając samowolnie miejsce zabaw -znikał.Pierwszy raz był to dramat, nie ma Szymonka, poszukiwanie Jego nabierało tempa i skończyło się na skrzyżowaniu ulic, siedział przykucnięty i obserwował ruch i jazdę samochodów--bezpieczny i spokojny. Następne jego wyprawy to już dalsze odległości od domu, tym razem też samochody, ale już inne miejsce, stał przy promie ze stoickim spokojem na twarzy, obserwując wjazd samochodów na prom lub wyjazd, i tak mógł stać bardzo długo. Znaliśmy już Szymona wyprawy, i gdy znikał, wiedzieliśmy gdzie go szukać, co wcale nie oznaczało że było to bezpieczne, zawsze odczuwaliśmy ogromny strach o jego życie. To jeszcze się powtarzało kilkakrotnie, ostatni raz a miał już wtedy ponad cztery latka na wakacjach w w Polsce, na rynku w Chyloni u ciotki Ewy, poszedł w siną dal i nie było Szymona na rynku, wiele osób wybiegło w poszukiwaniu uciekiniera, a on spokojnie stal na skrzyżowaniu ulic przy swoich ulubionych samochodach.Pisze o tym , bo obecny Szymon jest inny, już dorosły, a ta jego dorosłość się zaczęła , gdy miał zaledwie piętnaście lat. po fascynacji samochodami nie zostało śladu, teraz się przemieszcza wiele kilometrów rowerem, co daje mu ogromną radość (pewnie tak jak mnie-wrodzone?),to jest dobry sport i On o tym wie, dodaje mu też siłę ducha.Jego inteligencja była i jest zadziwiająca, nie chodził jeszcze do szkoły i już interesował się światem od zarania, sam pożyczał książki i woził za pazuchą rowerem z biblioteki, i potem męczył Dziadka albo Babcię o czytanie lub tłumaczenie testów pod obrazkami dinozaurów, było to dla nas bardzo trudne -pisane łaciną , lecz Szymon uparcie domagał się i chciał wiedzieć jak one się nazywały. Interesował się jeszcze botaniką i uparcie dążył do swoich marzeń, a tym razem chodziło o to, że chciał mieć swój własny zagon warzywny w ogródku , gdy mieszkali jeszcze przy Wulkanie. Zamiłowanie do przyrody ma nadal i jest inny jak wszyscy, nie je mięsa i ma inne sposoby odżywiania, to się teraz określa jako zdrową żywność, i czuje się z tym szczęśliwy. Usamodzielnił się w wieku 16 lat i doskonale sobie z tym radził, miał chwile ciężkie, bo brak doświadczenia prowadzenia samodzielnego życia, spowodowały, że zabrakło mu funduszy na życie, nie załamywał się jednak a jeszcze wiedział, że Babcia lub dziadek zawsze mu pomogą. Teraz doczekał się swojej dorosłości, i zaczyna swój nowy start w życiu, i DATA 15.05. będzie początkiem Jego prawdziwej dorosłości,tutaj życzymy Ci Szymonie udanego startu, aby siła twojego ducha nigdy Cię nie zawiodła, zasługujesz na dobre życie, bo jesteś bardzo miłym, mądrym i dobrym człowiekiem, czego dałeś dowody w tak krótkim Twoim życiu, życzymy ci tego z całego naszego kochanego serca Dziadek i Babcia.Do miłego zobaczenia w Polsce.

2 komentarze:

  1. Basiu,przekaż Szymonowi życzenia wszystkiego najlepszego.Wchodzi w dorosłe życie-powodzenia.J.

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo pieknie napisalas ,na koncu poplakalam sie ,bo tak wiele zapomnialam z naszego zycia ,dobrze ,ze dziadki maja dobra pamiec ,jak slonie,i pamietaja wszystko lepej.ja szymona tez bardzo kocham ,nie byl najlatwiejszym dzieckiem ,ale kochanym.pamietam jego ciemne ,swiecace oczka ,jak jechalam z nim do anity .wtedy byl tam sklep z wedlinami,pani krysia dawala mu zawsze paroweczke z drobiu ,ale juz wtedy nie bardzo chcial mieso jesc.jak mial dwa latka to obcielam mu wlosy ,taki topf-schnit,wygladal jak zagloba.ojej teraz sie rozpisalam ,a chcialam tylko kommentarz skrobnac.

    OdpowiedzUsuń