wtorek, 28 kwietnia 2009

Mój świat

Mój świat jest fajny, nietypowy i ciekawy. Dzień zaczynam radośnie z uśmiechem i z siłą witalną, która jest mi niezbędnie potrzebna do życia. Nuda jest mi zupełnie obca i nie ma na nią miejsca w moim rozkładzie dnia. Przede wszystkim robię plan, co powinnam zrobić w najbliższym czasie, to bardzo pomaga i chyba to się nazywa dobra organizacja życia, ale bez przesady dobrze i ciekawie jest nieraz ten plan pokręcić i zrobić coś zupełnie innego,jak miało być. Ważne jest, żeby osiągnąć jak największe zadowolenie z tego co się robi w ciągu dnia. Bardzo się cieszę,że moja kondycja pozwala mi na jazdę rowerem, po tańcu jest to druga czynność, którą uwielbiam od dziecka. Byłam wyjątkowo wytrwała w nauce jazdy na rowerze, nie były mi straszne poobijane kolana ani inne niedogodności w tym sporcie. Moja rozpaczą był fakt,że musiałam jechać na męskim rowerze i to mnie wcale nie zniechęcało, znalazłam na to sposób nogę prawą trzymałam pod ramą, wyglądało to dosyć pokracznie, ale dało się nawet jechać dosyć szybko ku zdziwieniu innych,gdy na ten wyczyn niecodzienny patrzyli. Przez całe moje życie zawsze był rower i nie wyobrażam sobie, życia bez tego sportu. Dokonywałam różnych sztuczek jakie tylko były możliwe, nogi obie na kierownicę przy dużej szybkości, same pedałowanie bez rąk na kierownicy i zawsze szybka jazda. Obeszło się bez dużych kontuzji i tylko raz jak jechałam wolno za krową(prowadziłam je na pastwisko), która nagle stanęła i tym sposobem straciłam równowagę i runęłam niefortunnie kalecząc głupio kolano, kierownica nie miała gumowej ochrony i koniec wbił się w kolano i ta blizna na pamiątkę została. Uwielbiam siedzieć na rowerze i oglądać świat z tej wysokości i czuję się nieco w innym świecie, jazda wyzwala we mnie niesamowite emocje, radość i pęd powietrza jest mi bardzo potrzebny do życia,nie czuję zmęczenia,lubię oglądać świat i wszystko dookoła podziwiać. I jak fajnie, że mogę znowu się wyżywać ile tylko się da w tej dziedzinie, oby tylko to trwało jak najdłużej, bo to mi wcale nie sprawia, żadnego kłopotu, tylko sprawia ogromną przyjemność.A przecież najwięcej chodzi o te przyjemności, śpiewać też bardzo lubię i jak byłam młodsza, to był mój kolejny żywioł,śpiewałam całymi dniami i nigdy mi się to nie znudziło.dzisiaj już skończę to moje chwalenie się, bo mogę tym innych zanudzić, muszę wymyślić coś innego, żeby było ciekawie.

3 komentarze:

  1. Tylko można Ci pozazdrościć kondycji,jestem pełna podziwu.Super jest to,że żyjesz aktywnie.Nie masz czau na narzekania.Tak trzymaj.J.

    OdpowiedzUsuń
  2. coza zywiolowa kobieta
    diabel nie baba ,jak to mowia
    ja tez nie potrafie sie nudzic to mam po tobie ,ale jestem znacznie powolniejsza ,"wygodna "jak mowi moj pan.
    pieknie piszesz ,sprobuj sie nie powtarzac

    OdpowiedzUsuń
  3. No bardzo pięknie, ja też lubię rower musze sobie tu w japonii jeden sprawić. Tak dalej mamuśku.

    OdpowiedzUsuń