czwartek, 14 stycznia 2010

Ważny dzień

Nie wyobrażam sobie zapomnieć o narodzinach swego dziecka, jest silna więź matki , od momentu narodzin , i trwa całe życie, tak powinno być normalnie, zdarza się , że matki porzucają swoje dzieci zaraz , gdy przyjdą na świat, lub w dalszym życiu. Dzisiaj jest dzień urodzin naszej najstarszej córki Kariny, skończyła 44lata, pozwoliłam sobie z tej okazji na małe próżniactwo, ale wpierw załatwiłam wysyłkę mojej korespondencji, pobrałam kasę z konta, i zrobiłam odcisk na nowe wkładki plastikowe do moich aparatów słuchowych w tutejszym gabinecie. Wszystko zaplanowałam i jest zrobione, to jest dla mnie lżej tutaj te rzeczy robić, bo przez 22lata zawsze w tym gabinecie moje sprawy uszne były dla mnie okej a nie wiem jak mi to pójdzie w nowym mieście, ale przynajmniej mam te sprawę z głowy. Cały dzień w myślach świętowałam Urodziny Kariny, dałam sobie spokój z pakowaniem i tą przeprowadzką, i po obiedzie miałam labę, kawka i małe co nieco, do tego kieliszeczek adwokata i nastrój gotowy, Marek odpoczywał ze swoją ulubioną gazetą. Życzenia złożyliśmy Karinie na czat, bo nie chciałam budzić z rana jej Rodziny, bo Oni rano wszyscy smacznie śpią, była bardzo wzruszona i dziękowała nam za pamięć i nasze życzenia. Przyjadą do nas odebrać obrazy Kariny, bo całe lata wisiały u nas, lecz teraz postanowiłam jej oddać, planujemy zawiesić nasze nowe mieszkanie fotografiami , tych mamy bardzo wiele, a dla wspomnień będzie nam miło je oglądać. Oczekuję od nich trochę pomocy, Daniel pozanosi nasze kartony do piwnicy, bo niektóre były dla nas za ciężkie, będę miała okazję wręczyć prezent Karinie, chcą nas odwiedzić w weekend, więc jeszcze będę mogła ich ugościć. Jakoś można się do tej zimy przyzwyczaić, ale brakuje mi słońca, dzisiaj znowu było pochmurnie, śnieg nie padał , nawet spacer który zrobiłam po mieście mnie ucieszył, nie zmarzłam i byłam zadowolona z ruchu na świeżym powietrzu. Dzisiaj po raz pierwszy pomyślałam o wiośnie, tęsknię już za nią, wiem , że ta pora roku stawia na nogi, świat zmienia się z dnia na dzień, i nasz nastrój idzie z tym w parze. Nic innego nam nie pozostaje, jak odczekać jeszcze tę zimę, a potem życie już radośniejsze , wraz z nastaniem wiosny. Jak fajnie jest sobie tak głośno pomarzyć o rzeczach przyjemnych, a to przecież nic nie kosztuje, marzenia są potrzebne, bez nich się nic nie zbuduje, ha....ha.... na dzisiaj koniec marzeń , ale jeszcze będę o nich pisać, bo co mi innego pozostaje ?...

1 komentarz: