poniedziałek, 5 grudnia 2011

Zosia

Kochana Zosiu , bardzo Ci dziękuję za list i życzenia imieninowe , nie spodziewałam się od Ciebie poczty , ale zawsze sprawdzam , czy mam wiadomości na poczcie od dzieci , bo oni często dają mi wiadomości. Do tej pory moja poczta była sprawna i od wczoraj , nie odbiera i nie przesyła ,ale Twoja wiadomość list był na śmieciach i dałam radę przeczytać , to była na prawdę niespodzianka . Widzisz Zosiu ogromnie się cieszę,że czytasz mój blog , tym sposobem , chociaż spotkałyśmy się tylko raz , to wiesz co się u nas dzieje , jednak szkoda , że w tym roku nie pogadałyśmy w innych okolicznościach . Wracamy pod koniec marca do Rumi i muszę zadziałać solidniej i konkretnie a nie tylko zwykłe bla...bla... na ulicy , to nie przystoi kobietom w tym wieku i to emerytkom , mamy wszystko za sobą i teraz dla nas czas na odpoczynek i rozmowa przy kawce lub nalewce , co kto może , lub co kto woli . Nie mam pojęcia jak usprawnię moją pocztę e-mail , w tym roku był Piotr z wnuczka z Japonii i dużo mi usprawnił w laptopie , po prostu powyrzucał wszystkie śmiecie po moich wnukach i było do tej pory dobrze . Z powodu ich przyjazdu do Rumi miałam czas wypełniony rodzinnie i zdajesz sobie sprawę, że byłam bardzo szczęśliwa w ich towarzystwie , poza tym był wnuk Sebastian , syn Kariny przez dwa tygodnie , byłam praktycznie całe lato emocjonalnie zaangażowana , ale cieszyłam się bardzo i brałam wszystkie chwile łapczywie , jakbym się obawiała ,że mogę już takich pięknych przeżyć nie zaliczyć . To wszystko jest prawda ,że musimy się cieszyć każdym dniem i nie narzekać , nie marudzić , każdy ból [ o ile się da ] jakoś przetrzymać , bo nigdy nie wiemy co może być za następnym zakrętem i co jeszcze może nam się przytrafić . Piszesz,że cierpisz z powodu niedyspozycji nóg , teraz wiem , jaki to jest ogromny dyskomfort , ale Zosiu zawsze byłaś dzielna w chorobie i w kolejach swojego losu , i to jest po prostu taki człowieczy los , ale jak się ma przyjaciół i jest okazja się o tym przekonać , to życzę tego szczęścia wszystkim . I właśnie dlatego chcę Ci tą drogą podziękować , że Twoje słowa są tym dowodem o czym napisałam wyżej , tak , bo słowa docierają do naszego serca, duszy a jak dusza się raduje , to i ciało podskakuje , ha..ha... ciekawe , jak teraz będą wyglądały moje podskoki , ale powoli kochani , na razie jest fajnie ,że chodzę a na podskakiwanie tez przyjdzie czas . Kończę ten post skierowany do Ciebie Zosiu, bo nie wiem czy dam radę wysłać Ci wiadomość drogą e-mail , my dwie możemy jeszcze na Gadu lub Skype , ale nie wiem jakiej wprawy nabrałaś , więc jest dobrze jak jest, a po moim powrocie nadrobimy ten czas zeszłoroczny i musimy się spotkać na żywe gadu -gadu , pozdrów swojego Zygmunta i Ciebie całuję i życzę dalszej pogody ducha i się trzymaj , obojętnie czego i do przodu .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz