wtorek, 1 września 2009

Spotkanie

Znalazłam trochę czasu , żeby coś skrobnąć, czas naszego pobytu beznadziejnie nam się skraca, i nie ma na to sposobu, a jeszcze , to co nam zostało, mam wypełniony wszystkimi końcowymi sprawami, a najbardziej , co wymaga precyzji i sprytu, to pakowanie naszych rzeczy. Nabrałam do tej czynności ogromnej wprawy i nie martwię się, wszystko w swoim czasie porobię, jak zawsze dobrze mi z tym szło, więc teraz też wszystkiemu podołam. Trafiło nam się na koniec nieprzewidzianie bardzo serdeczne , niespodziewane spotkanie. Marka koleżanka z klasy Technikum wychowania fizycznego, Krystyna , bawili się razem na balu sto dni przed Maturą, a było to 50 lat temu, niesamowite wrażenie i przeżycie, spotkać się po tylu latach, wspominać stare dzieje, to co wspólnie się przeżyło i zapamiętało. Krystyna z Markiem , swoim mężem, porwali nas do siebie w goście, a jest to jeszcze fajnie z tym ,że mieszkają w Rumi, i w związku z tym nasze spotkanie było jeszcze ciekawsze, mogłam dużo opowiadać o moim rodzinnym mieście, i o moim życiu w Rumi. Jesteśmy z Markiem bardzo ucieszeni z tego spotkania, nie spodziewaliśmy się tak absolutnie szczerej atmosfery, jaką stworzyli nam Gospodarze i otwartość jaką nam okazywali przez cały ten wspaniały czas gościny, takich przeżyć dzisiaj nie ma za dużo, a my z Markiem jeszcze nie mieliśmy okazji na tego typu spotkanie , i towarzystwo tak bardzo miłych i szczerych osób. Dziwnie nieraz się losy układają, że nie można przewidzieć , co nas za chwilę spotka , co się wydarzy, ale w tym wypadku była to bardzo miła niespodzianka , taka bardzo serdeczna, taki ogromny dar losu , coś podarowanego , rzeczywistego , żeby się w tym wieku cieszyć z tego jak dzieci? - czemu nie, to przecież jest takie ludzkie, okazać sobie tyle serdeczności, a tego jest przecież tak mało w życiu, trzeba sobie dawać wzajemnie tych przeżyć , jak najwięcej . Musimy się jeszcze nieraz spotkać, bo to było za mało. Ha ha.... ha....

1 komentarz:

  1. ciesze sie ,ze macie nowych przyjaciol ,tych niema sie nigdy za duzo:))
    Karina

    OdpowiedzUsuń